Wynik meczu otworzyli goście zdobywając już w 3 minucie bramkę po uderzeniu Krystiana Makowskiego. Start atakował i dopiero po 8 minutach udało nam się wyrównać za sprawą Macieja Wejerowskiego. Remis nie trwał jednak zbyt długo po 3 minutach znów goście objęli prowadzenie, ale szybka konta i ponownie remis za sprawą Jarzyński. Pierwszy raz startowcy objęli prowadzenie w 20 minucie gdy w półkolu strzałowym wykazał się Maksymilian Pawlak i mieliśmy 3-2. Przed przerwą moment dekoncentracji jeszcze wykorzystali torunianie i po trafieniu w 28 minucie Sebastiana Sellnera, oba zespoły zeszły do szatni na remis. Trzecia kwarta była najlepszą w naszym wykonaniu i to w niej startowy ponownie wyszli na prowadzenie w 37 minucie, gdy z lewego skrzydła huknął nie do obrony Gracjan Jarzyński i było 4-3. Kolejne minuty to była już zmasowana husaria czerwono-czarnych, którzy najpierw nie wykorzystali rzutu karnego (A.Brożek), a po chwili spudłowali minimalnie po kolejnym krótkim rogu. Na boisku zagotowało się tuż przed końcem trzeciej kwarty, gdy Pomorzanin zdobył bramkę, ale sędzia odgwizdała, że piłka gracza asystującego wyszła za końcową linię. Goście nie mogli pogodzić się z tą decyzję i ostentacyjnie wybiegli na boisko nawet gracze rezerwowi.
Pomorzaninowi udało się jednak złamać naszą obronę i to dwukrotnie w odstępie jednej minuty. Najpierw cudownie uderzył Makowski i piłka wylądowała tuż pod poprzeczką, a po chwili Sudoł wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie 5-4. Gdy w 54 minucie na 6-4 podwyższył Sebastian Sellner, sytuacja zrobiła się bardzo zła. Trener Startu wprowadził wprawdzie w ostatnich fragmentach dodatkowego zawodnika w pole, jednak goście wybronili korzystny dla siebie rezultat i minimalnie wygrali całe spotkanie.
UKH Start 1954 Gniezno – Pomorzanin Toruń 5-6
Fragmenty tekstu i foto dzięki uprzejmości Hubert Maciejewski www.sportowegniezno.pl