Gnieźnieńscy piłkarze po dwóch wygranych, zaliczyli dwie wpadki. PO pierwszej połowie przegrywaliśmy 0-2. Najpierw z rzutu karnego na 1-0 trafił Krystian Benuszak, a na 2-0 podwyższył Jakub Szymkowiak. Gnieźnianie grali bardzo przewidywalnie, momentami apatycznie, nie stwarzając sobie wielu dogodnych okazji. Dużo więcej działo się za to po przerwie. Po 30. sekundach bramkę kontaktową zdobył uderzeniem głową Tomasz Bzdega, a po kilkudziesięciu sekundach bliski wyrównania był Dawid Radomski. Bramkarz Goluchowa piłkę wygarnął niemal z linii bramkowej. Te dwie akcje wyraźnie pobudziły miejscowych, ale obrona Mieszka była tak dziurawa, że po chwili zamiast remisu było 1-3. Nadzieje dała kolejna kontaktowa bramka w 74.minucie Tomka Bzdęgi. Piłkarz był królem pola karnego i po kolejnym dośrodkowaniu oszukał wszystkich. W 82. minucie nie ułatwiliśmy sobie sytuacji, gdy z boiska po drugiej żółtej kartce zszedł Robert Pepliński. Mieszko próbował jeszcze akcji ostatniej szansy, ale nie byliśmy w stanie stworzyć realnego zagrożenia pod bramką LKS. Na usprawiedliwienie dziś pozostaje fakt, że Mieszko zagrał bez dwóch ważnych ogniw – Michała Steinke i Dawida Urbaniaka. Oboje doznali drobnych kontuzji i w niedługim czasie powinni wrócić na boisko.
Mieszko Gniezno – LKS Gołuchów 2-3 (0-2)
Fragmenty tekstu dzięki uprzejmości Hubert Maciejewski www.sportowegniezno.pl
Foto dzięki uprzejmości Roman Strugalski www.sportgniezno.pl