Podczas potkania były całkiem dobre fragmenty i znów była nadzieje na przełamanie złej passy, ale skończyło się przegraną. Unia w siedmiu spotkaniach odniosła tylko dwa zwycięstwa i nie wydawała się być groźnym przeciwnikiem. Unia ma graczy, których tak bardzo brakuje przy Strumykowej: Dawid Radomski, Gracjan Goździk, czy nieobecny dziś Adam Konieczny. Fatalna pierwsza połowa meczu, błędy własne, ale i błędy arbitrów. – Mam sporo zastrzeżeń do pracy arbitrów i to samo potwierdził obserwator. Przy stanie 0-1 nasz zespół traci bramkę po ewidentnym faulu na obrońcy Mieszka i z tego jest ładny strzał zawodnika Janikowa. Później mamy też gol z niesłusznie podyktowanego rzutu karnego, gdzie to nasz gracz został kopnięty w polu karnym – mówił nam trener, Przemysław Urbaniak.
Mieszkowcy nie potrafili do przerwy zdobyć kontaktowej bramki, a co gorsze sami stracili jeszcze jedną. Wyjście na drugą połowę nie było więc łatwe, choć młody zespół potwierdził, że potrafi walczyć. W 60 minucie w końcu udało się odczarować bramkę gości i Filip Fiborek zdołał pokonać bramkarza Unii. Kibicom niestety zdążył przypomnieć się jeszcze przed końcem meczu Dawid Radomski. Były Mieszkowiec zdobył gola w 90 minucie, dając Unii czwarte trafienie i pewne zwycięstwo
Mieszko Gniezno – Unia Janikowo 1-4 (0-3)
Bramki: Filip Fiborek 60 – Miłosz Dziurzyński 11, Bartosz Machaj 29, Przemysław Kędziora 44(k), Dawid Radomski 90
Fragmenty tekstu dzięki uprzejmości Hubert Maciejewski www.sportowegniezno.pl