Spotkanie rozpoczęło się niedobrze Flota z impetem ruszyła na gnieźnian i Łukasz Benedykciński już po 10 minutach był solidnie rozgrzany w bramce. Strzały przyjezdnych nie były wprawdzie groźne, ale co rusz szły w światło bramki. Starliśmy się kontratakować, ale niewiele z tego wychodziło. Konrad Prawucki strzelił z ponad 20 metrów płasko po ziemi, nasz goalkeeper w łatwy sposób dał się jednak pokonać i było 0-1. Goście bardzo chcieli podwyższyć swoje prowadzenie , ale kolejne ataki były już mniej skuteczne. Gnieźnianie przebudzili się dopiero w drugiej połowie meczu i można śmiało powiedzieć, że była to świetna połowa w wykonaniu naszych piłkarzy. Flota zaczęła opadać z sił. Było coraz więcej celnych podań u Gospodarzy, składnych akcji, w końcu chciało się patrzeć na ich rozsądne konstruowanie. Ambicja została nagrodzona w 69 minucie, gdy wszystko zaczęło się od akcji Dawida Piskuły. Ten na prawej stronie podholował piłkę w pobliże pola karnego, zagrał do Jakuba Hoffmanna, a napastnik biało-niebieskich zrobił to co powinien strzelił gola! Wynik remisowy przerwał fatalną passę porażek do zera. Brawo!
Mieszko Gniezno – Flota Świnoujście 1-1 (0-1)
Fragmenty tekstu i foto dzięki uprzejmości Hubert Maciejewski www.sportowegniezno.pl